idę spać. oczy coraz bardziej zmęczone, białka coraz bardziej zaczerwienione, ręce trzęsą się jak w alkoholowym delirium, nogi niedostępne, choć obolałe.
dlaczego jestem taki słaby fizycznie, a co za tym idzie psychicznie (chyba to za tym idzie, nie wiem co za czym idzie)
ale się uśmiecham. bo mam dla kogo. chociaż usta obolałe, ale to już z zupełnie innego powodu.