1.11.10

get some

dni zlewają się ze sobą jak jakieś kurde napoje alkoholowe w żołądku. szkoda tylko, że nie pije i nie biorę narkotyków.

przestałem biegać za tym, co jest dla mnie niedostępne, nieosiągalne, nieudane na każdy możliwy sposób (been there done that). staram się dać porwać jesiennej rutynie i nie jest mi z tego powodu jakoś bardzo źle.

wyznaczyłem sobie cele dzienne. wstać by zapalić. zapalić by iść do szkoły. iść do szkoły by wyjść z niej w jakimś towarzystwie. wyjść z niej w jakimś towarzystwie by wrócić zmęczonym do domu. wrócić zmęczonym do domu by nie mieć na nic sił w tym na myślenie, itd, itd.

małe cele, małe sukcesy.