9.4.12

a forest

trochę żyję w takim zaczarowanym lesie teraz. przygryzam wargi i wchodzę głębiej, bo słyszę jak coś mnie woła.
nic już nie widzę, bo nikt nic nie widzi w lesie, po pewnym czasie wszystko jest identycznie zielone (bo to las liściasty, nie jakieś iglaste pogorzelisko). wydrapuję sobie poliki i idę. jest coraz cieplej.
zdejmuję buty, bo mnie obcierają, sweter, bo za ciepły. idę, jest coraz ciemniej.
wiem, że coś tam jest za tym drzewem, może tamtym, może tym, może za paprotką.
ciągle słyszę wołanie, przecieram zaczerwienione włosy i rozczesuje oczy.
już mi się wszystko myli.
to już za zakrętem.