11.12.11

jamelia

nawet nie wiesz, kiedy to się wszystko naprawdę zaczyna. niby ruszasz się, tak jak się zawsze ruszałeś, uśmiechasz, tak jak się zawsze uśmiechałeś, mówisz niewyraźnie, jak zawsze. i nagle myślisz, że robisz to bo jest powód.
biorąc pod uwagę moją burzliwą historie, te okresy udawanej miłości, te okresy udawanego wyjebania, te okresy zżerającej samotności, świadomych błędów, obgryzania paznokci po nocach, nie jest mi łatwo zaczynać cokolwiek, tym bardziej coś czego sobie nie zaplanowałem.
ale chciałbym, bardzo chciałbym. bo jest mi bardzo dobrze, bo rozumiemy się bardzo dobrze, nie jest to jakieś oklepane ani banalne. tylko czy tak zawsze nie jest?
nie, tym razem chyba nie. masz fajny ten nos, lubię go. i ciebie przy okazji. a ja się dzisiaj wyspałem, pierwszy raz od miesiąca, oczy już mi się nie zamykają przy każdej napotkanej sytuacji. to chyba też trochę pomaga.