15.7.11

walking this dumb

nikt chyba nie potrafi sobie wyobrazić, jaki mam bałagan w głowie, staram się go za wszelką cenę jakoś poukładać, posprzątać, ale tylko upycham cały ten bajzel pod dywan, do szaf i szuflad, niepoukładane, byleby zniknął z podłogi i przestał straszyć mnie i wszystkich innych. ten bałagan, w mojej głowie, powszechny i nikczemny niszczy mnie od środka, chylę się ku powolnej atrofii i widzę te szalupy ratunkowe, rzucane mi koła, podawane ręce, drabiny, sznury, brzytwy, ale nie chcę, nie chcę się chwycić niczego, mam zamknięte oczy i idę na dno w tym moim małym stateczku wycieczkowym, przeładowanym w sztormie i burzy. tylko ja udaję, że jest słońce i opalam się na rufie.

niekończciesię.