wpadam z samotność. zn
owu
jestem trochę jak Pilch, trochę jak Libera, palę jak Cortazar, ale mój kot ciągle śpi.
po lewej pranie nierozłożone, po prawej bony na tańsza pizzę. to nic, bo tak naprawdę nie ma nic po środku, ahead, en face, widzę tylko odbicie w monitorze w ciemnych fragmentach internetowych witryn.
zawsze ten jeden włos nie w tę stronę. zawsze te zęby-już-nie-białe zeby.
łypie na mnie Kafka, Charlize Theron, Justin Bieber i Dumbledore. ale mam ich wszystkich w dupie, bo na środku ciągle pusto. prawa ręka pusta. lewa noga nie ma się z twoją prawą owinąć, bo ciebie nie ma.
znowu