właśnie trzeci dzień siedzę nad znienawidzoną prezentacją dla pani K.,
jestem niewyspany, przekofeinowany, przenikotynowany, przeinwestowany,
próbuję wbić do głowy 300 przymiotników angieleskich od A do O,
nie mogę sobie przypomnieć DLACZEGO zgodziłem się na zrobienie tego durnego plakatu dla pani Ł
nie ruszyłem chemii, mimo jutrzejszej masakro-whatever...
wkurzasz mnie, Radykalistko KOCHAM CIĘ
to...
nie wiem sam.
wpadam w zadumy, znajduje czas na czytanie książek, oglądania starych odcinków chirurgów, oglądania zapowiedzi nowych (tak, obejrzałem tę reklamę osiemnastego odcinka 31439541 razy, nie czyni to ze mnie świta), zawieszania się i myszkowaniu po kuchni szukając źródeł sacharozy.

Barcelona hace un calor que me deja
cokolwiek to znaczy.