chciałbym wrócić do tego dnia, kiedy spotykaliśmy się tylko po to, żeby być w swojej obecności, żeby poczuć swój perfum, żeby po prostu być J. i K.
co się stało? dlaczego ciągle czuje się jak największy, monotematyczny luzer świata, bez krzty godności, z tak cholernie ambiwalentnymi uczuciami?
chcę wrócić. do okresu z przed 5 lutego, kiedy wszystko było ok. dwa słowa i możemy tam znowu być, odbudować to.
tylko o to proszę.