21.4.09

ooh la


z wydarzeń ostatnich dni najbardziej zmierzwiło mnie zniknięcie mojego oh-so-beautiful, dopiero co odpicowanego garnituru.
spisek?

niewykluczone.

nic już nie jest kurwa pewne.
ani to co wiadoma osoba będzie robiła następnego dnia z przychlastem miesiąca.
ani to, czy house uratuje pacjenta (no nie no, to jest akurat zawsze pewne).
ani to, czy uda mi się zdzierżyć tego pieprzonego murakamiego.
ani to, czy uda mi sie z Ciebie wyleczyć.

nic już kurwa nie jest pewne.

ale ogólnie zapowiada się miły weekend i chyba tylko mnie jakoś trzyma do kupy.