A jednak... zajmujemy się mało istotnymi sprawami osobistymi, wyolbrzymijąc je i porównując do fali tsunami czy wybuchu Etny.
Interesuje nas tylko to, co jest w obrębie kilometra, licząc, oczywiście, nas samych za środek okręgu (bądź kwadratu, nie wnikam).
Eh. Tak naprawdę tylko zabawa się dla nas liczy. sam nie wiem czy to źle.
